środa, 29 lutego 2012

Wampirzyca - opóźniamy starzenie.

Oto inspiracja do tego posta:
Jakiś czas temu buszowałam po blogu italiany89 (polecam przeglądnąć jeśli jesteście zainteresowane naturalna pielęgnacją) i znalazłam informację na temat filtrów przeciwsłonecznych. Tu dokładnie link do postów, które mnie zainspirowały.




Nie chce się szybko zestarzeć! Pragnę aby moja cera była długo młoda i jędrna, a zmarszczki pojawiły się jak najpóźniej. Dlatego postanowiłam zacząć użyczać kremu z filtrem przeciwsłonecznym. Z powodu, że mam małe doświadczenie w tej kwestii na pierwszy rzut poszła Sorayka SPF 45, której recenzje napisała italiana89.


Dlaczego wybrałam ten filtr (Soyara SPF 45):
-ma poziom ochrony wystarczający na wiosnę,
-duża pojemność,
-higieniczna i łatwa aplikacja,
-nie zawiera parsolu, co pozwala na nakładanie tapetki :)

Filtr Soraya, który pomoże mi mieć młodą cere.

Sposób użycia:
- Rano po porannej toalecie nakładam na twarz SERUM 10% SAP zamówione na stronie ZSK
Wybrałam je bo zawiera witaminę C, która jest wskazana dla dziewczyn po 20-stym roku życia w celu utrzymania jędrności cery.
- Nakładam filtr. Ok. 1,8ml tyle ile wymaga producent, aby zapewnić maksymalną ochronę. (Moja twarz jest po tym bardzo świecąca)
- Czekam ok 20 min, aby krem się wchłonął. Mimo długiego czasu oczekiwania zostaje mi na twarzy trochę lepka i lśniąca poświata.
- Robię make-up
-Wychodzę uśmiechnięta na wiosenne słoneczko, które już nie robi mi nieładnych przebarwień i zmarszczek.


WITAMINA C dla zainteresowanych: 
Odmładzająca, antyrodnikowa, wybielająca działa stymulująco na elastyczność i jędrność skóry, poprzez znaczącą poprawę jakości połączenia między naskórkiem a warstwą brodawkowatą oraz odbudowuje strukturę i funkcjonalność skóry. Jest aktywnym promotorem syntezy kolagenu, wzmacnia strukturę skóry, odbudowuje macierz kolagenową. Ma działanie rozjaśniające, wybielające /depigmentacyjne.Jest silnym inhibitorem aktywności tyrozynazy i hamuje syntezę melaniny. Redukuje intensywność zmian barwnikowych, plam i przebarwień. Neutralizuje wolne rodniki i zwiększa ochronę antyoksydacyjna. Redukuje uszkodzenia i podrażnienia powstałe na skutek ekspozycji na promieniowanie UV, a także wzmacnia zdolności ochronne skóry przed jego szkodliwymi skutkami. Wzmacnia także naczynia włosowate.

Serum z witaminą C - zapobiega



Problemy z makijażem związane ze stosowaniem filtra:
- Pierwszym problemem jest nałożenie podkładu. Trzeba to robić ostrożnie, bo może się rolować. Dużo trudniej jest go nałożyć równomiernie i wymaga to dość dużego wysiłku.
- Kolejnym problemem jest bardzo duże świecenie się. Mój kochany puder transparentny z Lily Lolo, niestety nie radził sobie z tym wystarczająco dobrze, na szczęście z pomocą przyszła mi rada, żeby wypróbować skrobię ziemniaczaną.
- Przy nakładaniu różu i bronzera trzeba bardzo uważać, aby nie robić tego zbyt intensywnie, bo wtedy zmażemy efekty gładkiej skóry jakie do tej pory uzyskałyśmy.
- Ostatnim problemem jest reaplikacja. Teoretycznie po kilku godzinach ekspozycji na słońce powinnyśmy ponownie nałożyć filtr, ale teraz nie będę tego robić, bo nie chce mi się w ciągu dnia ponownie makijażować. Ale pewnie w pełni lata, gdy będę dużo przybywać na słońcu zostanę zmuszona przez moje sumienie do robienia tego.

Mój kochany puder Lily Lolo






Skrobia jako puder:

Byłam bardzo zdziwiona, że tak można. Ale odważyłam się i spróbowałam. To był dla mnie strzał w dziesiątkę.

zalety:
- cudownie matuje 
- za 2 zł mam 1kg pudru
- jest transparentny więc nie trzeba dobierać koloru :)
- miło się stosuje i ładnie się rozciera na twarzy

wady:
- gdy się ją źle rozetrze lub nałoży zbyt dużo to widać biały pyłek
- trzeba sobie wykombinować pudełko do jej transportu i ułatwiające nakładanie (w przyszłości zajmie miejsce w pudełku po Lily Lolo)

Mój nowy puder w opakowaniu od producenta.
W swoim nowym mieszkanku- poręcznym pudełeczku.



Co jeszcze zamierzam robić, żeby mnie słoneczko za bardzo nie postarzało:
  • Przestaję się wylegiwać na gorącym słońcu tylko po to, że by mieć letnia, przemijającą opaleniznę.
  • Będę się starała unikać słońca w godzinach gdy 11.00-15.00 wtedy gdy najbardziej praży.
  • Będę reaplikować filtry w lecie.
  • Będę starała się eksponować jak najmniejsze powierzchnie ciała na promienie słoneczne (długie spódnice, sukienki, jakieś przewiewne bluzeczki z długim rękawem, narzutki -> oczywście w granicach rozsądku)
  • Będę chronić włosy przed intensywnym słońcem.
  • Kupię kapelusz z dużym rondem, aby chronić twarz.
  • Będę nosić duże okulary przeciwsłoneczne.
  • W czasie spędzania dnia na świeżym powietrzu będę wybierała zacienione miejsca.
Sądzę, że warto się trochę pomęczyć i zachować atrakcyjny wygląd dłużej niż koleżanki, które sie nadmiernie narażają na słońce. 


Co myślicie o codziennym filtrowaniu i o stosowaniu skrobi jako pudru?






Pozdrawiam,
Cari

Weryfikacja obrazkowa.

Dziewczyny jeśli, któraś może mi pomóc to proszę napiszcie w komentarzach.


Chcę usunąć tą opcję z mojego bloga. Nie chce weryfikacji ponieważ uważam, że jest uciążliwa dla osób komentujących, ale niestety nie jestem w stanie jej usunąć.
Gdy wchodzę w opcje Ustawienia, potem Posty i komentarze nie mam tam opcji usunięcia jej, która powinna wyglądać mniej-więcej tak:

Z tego powodu nie wiem jak mogę to usunąć.


Czy, któraś z Was miała taki problem?
Jak Wy usunęłyście tą opcje?






Dziekuję kochane.. Udało się dzieki maxcom.

Co należy zrobić, aby usunąć weryfikację obrazkową:


- Jeżeli macie nowy interfejs bloggera to należy go zmienić na stary.
- W prawym górnym rogu są Opcje Bloggera jest to obrazek podobny do zębatki/śruby tak klikamy i Stary Interfejs Bloggera.
- W pierwszym widocznym kwadracie naciskamy Ustawienia.
- Poźniej z zakładek wybieramy Komentarze.
- W opcji  Pokazać weryfikację obrazkową dla komentarzy? zaznaczamy: NIE
- Zmieniamy interfejs na nowy. W prawym rogu u samej góry wybieramy: Wypróbuj nowy interfejs bolggera.


...i wszystko działa jak powinno, a nasi obserwatorzy nie muszą się martwić przepisywaniem dziwnych słów, żeby skomentować u Nas posta :)



Pozdrawiam,
Cari

wtorek, 28 lutego 2012

Sposób na skórki.

Dziś post o tym w jaki sposób dbam o skórki i o skórę dłoni. Pytała mnie o to Zielone Serduszko.
Today post about how to care for skin and hand skin.


Używam do tego:
-kremu do rąk ISANA 5% urea
-czasem oliwa z oliwek lub inny olej np. winogronowy
-rękawiczki lateksowe/gumowe
-patyczków do przesuwania skórek (czasem z powodzeniem zastępuje je zwykły długopis)

Wieczorem gdy kładę się spać wyjmuję spod poduszki krem i rękawiczki. Nakładam grubą warstwę kremu lub oleju, zakładam rękawiczki i kładę się spać. Można założyć na te gumowe rękawiczki np cieplutka parę rękawiczek na zimę wtedy krem będzie się lepiej wchłaniał. 
Gdy wstaję rano skóra jest nawilżona i delikatna. Wtedy poświęcam chwilkę czasu, aby przesunąć skórki lub robię to na pierwszych zajęciach rano, gdy mi się nudzi.
Staram się tak robić każdego wieczoru, ale jak nie śpię u siebie lub bardzo mi się nie chce to odpuszczam i nic wielkiego się nie dzieje. Warto poświęcić chwilę czasu!

Prosto, łatwo i przyjemnie, a efekty są i możecie je zobaczyć na zdjęciach. O zakładaniu rękawiczek na noc pisała u siebie na blogu moja pierwsza obserwatorka: yesiwantyouback.



-ENGLISH VERSION-

 I use this: 
-ISAN hand cream 5% urea 
-sometimes olive oil or another oil such as grape 
-latex gloves / rubber 
-sticks to move the skin (sometimes successfully replaces it with an ordinary pen)

In the evening, when I go to bed I take out from under the pillow cream and gloves. Imposes a thick layer of cream or oil, I assume gloves and going to sleep. It can be assumed for the rubber gloves eg cieplutka pair of gloves for the winter when the cream would be better absorbed. 
When I get up in the morning the skin is moisturized and soft. Then spend a minute of time to move the skin, or do it in the first class in the morning when I get bored. 
I try to do that every night, but do not sleep at home or I really do not want to forgive, and nothing much is happening. You should spend some time!

Simple, easy and pleasant, and the effects are, and you can see them in pictures. The establishment of gloves for the night at home she wrote my first blog observer: yesiwantyouback.






 Mini instruktarz- jak przesuwam skórki.
Robię tak gdy skóra jest zmiękczona. Skórki stają się miękkie, gdy są odpowiednio namoczone więc najlepiej jest zająć się nimi po kąpieli. Ewentualnie można zaserwować im specjalną kąpiel w ciepłej wodzie z mydlinami, sokiem z cytryny lub specjalnym preparatem zmiękczającym skórki. Można także użyć specjalnego specyfiku do usuwania skórek, który je zmiękcza. Następnym krokiem jest delikatne usunięcie skórek za pomocą patyczka. Ja je porostu przesuwam dalej sunąc patyczkiem po powierzchni paznokcia, co powoduje popychanie skórek tak, ze przestają nieestetycznie nachodzić na płytkę.

Council to move the skin.I do so when the skin is softened. Skins are soft when they are properly soaked so it is best to take care of them after a bath. Alternatively, you can serve them with a special bath in warm water with soap, lemon juice, or special preparation softening the skin. You can also use a special preparation the cuticle, which softens them. The next step is to gently remove the skins by means of stick. I move on sward stick gliding along the surface of the nail, resulting in pushing skins so that the stop plate unsightly overlap.


Skórki nachodzą na płytkę paznokcia.



Przesuwamy skórki patyczkiem w kierunku nasady.

Znów przesuwamy, ale już w innym miejscu.

Przesuwamy dalej. Może delikatnie boleć... delikatnie.

Gdy boli lepiej przesuwać nie daleko, ale powtórzyć czynności kilka razy.

Nadal zostało trochę skórki?

Powtarzamy czynność kilka razy.

Otrzymujemy ładne przesunięte skórki.

No koniec pozwoliłam sobie pomalować "mojego" paznokcia.



Co myślicie o takim sposobie pielęgnacji? A może niektóre z Was też w taki sposób dbaja o dłonie? 

What do you think of this way of care? Maybe some of you also care about the way your hands?





Pozdrawiam,
Cari

poniedziałek, 27 lutego 2012

Torebka na okazji..


Wróciłam! Tydzień zaczął się bardzo dobrze. Czuje, że ten semestr będzie wspaniały. Wiosenny, przyjemny i nie taki trudny jak tamten, bo Biofizykę mam już za sobą.

A teraz nowość. Niedawno udało mi się okazyjnie nabyć nową torebkę.. Odkupiłam ją od znajomej :)
Bardzo mi się podoba i pojawiła się w idealnym momencie, bo obecna jest u kresu życia. Torebka jest duża, wygodna i pakowna. Bez problemu pomieści format A4. Niestety wnętrze nie powala, widać że niska jakość, ale cena była mała, więc nie będę narzekać.


-ENGLISH VERSION-
I came back! Week started very well. I feel that this semester will be great. Spring, pleasant and not as difficult as the last one, because I already have Biophysics behind me.

 Now new! Recently, I was able to occasionally buy a new bag .. Bought it from a friend :) I really like it. The bag appeared at the perfect time,
because my current bag is at the end of life. Bag is large, comfortable and capacious. Easily accommodate A4. Unfortunately, the interior does not knock the quality, you will see that it is low, but the price was small, so I will not complain.













Jak się podoba torebka?





Pozdrawiam,
Cari

piątek, 24 lutego 2012

Niebiesko..

Wczoraj zdałam egzamin z Biofizyki, o którym Wam pisałam. Dziś postanowiłam zmienić kolor paznokci, bo tamte kojarzyły mi się tylko z nauką wzorów.
Z powodu, że wyjeżdżam na weekend do Austrii, gdzie liczę na mroźne klimaty postanowiłam wykorzystać zimny niebieski kolorek i trochę go podgrzać wiosennymi kwiatkami.


Wiem, że zdjęcia trochę niewyraźne, ale będę się starała robić coraz lepsze zdjęcia. :)




Pozdrawiam,
Cari

poniedziałek, 20 lutego 2012

Moje małe skarby.



Przedstawiam Wam moje paznokcie.
Tak prezentują się w obecnej chwili. Są delikatnie pomalowane, żeby nie przestraszyć profesora na ustnym egzaminie z Biofizyki, który już niedługo.


Takie są obecne efekty moich starań:


We wrześniu nareszcie się nimi zainteresowałam. Wcześniej mało zwracałam uwagę na to jak wyglądają, czasem malnełam jakimś transparentnym i tyle. Jak się udało to były długie, jak nie to krótkie. Nie zawracałam na to totalnie uwagi. Ale postanowiłam o nie zadbać, bo kobieta musi mieć ładne dłonie. :)


Udało mi się to głownie dzięki Nail Tek-owi. Jeszcze o nim napiszę, ale mały pościg, bo jego sława jest duża i pewnie wiele z Was go zna osobiście.
Odżywki z tej firmy sprawiły, że moje paznokietki są coraz ładniejsze.


Nie mają jeszcze wymarzonej długości i kształtu, ale wszystko przede mną.




To jest pierwszy post na temat paznokci- taki malutki.
W przyszłości będę chciała udokumentować na blogu wzrokowe stylizację. Może być ciekawie, bo mam wiele inspiracji i pomysłów oraz Was od których mogę się wiele na ten temat uczyć.




Pozdrawiam,
Cari

niedziela, 19 lutego 2012

Będę.. Zrobię.. Dam rade..

Muszę napisać tego posta bo mniej-więcej 5 min temu zaszła w moim życiu ważna zmiana. Ogromnie ważna! Wręcz czuję, że diametralnie zmieniająca moje jestestwo! :)






Jestem na TAK!


Zaczynam wierzyć w siebie! 
Dam rade ze wszystkim! 
Zdam egzamin!
Moje włosy będą piękne! 
Znajdę swój styl! 
Zrealizuje plany na ten tydzień!
Wstanę i będę się uczyć rano!
Podobam się sobie bardzo! 


To jest moje odkrycie! Piszę to i zaczynam wierzyć! Myślę tak i mimo, że mój mózg się sprzeciwia myślę tak dalej. A już niedługo wszystko to stanie się prawdą. Zdam, zrobię, osiągnę, jestem, będę...
Te słowa stają się moją domeną.


Dziś w południe (wczoraj) czytałam ten wpis  na blogu Cammie. Byłam tam pierwszy raz, a post był bardzo oryginalną odpowiedzią na TAG.
Potem znów zmęczona życiem wróciłam do nauki, a teraz późno w nocy rozmawiałam ze współlokatorka (też na stomie) i na końcu rozmowy zeszłyśmy na temat efektu placebo (tzn jak ktoś bardzo wierzy, że lek wyleczy jego wątrobę, a dostanie tik-taki i będzie je zażywał w mocnym przekonaniu, że go leczą to jego wątroba wyzdrowieje) 
Cud, a jednak potwierdzony.
 Mówiłyśmy też o Zespole Münchhausena (Kobieta chce być w centrum uwagi lekarz. Pije krew, żeby udawać, że ma wymioty z krwią. Jest w szpitalu. Dowiaduję się, że wszystko ok i dosyłają ją do domu, ale dalej brak jej uwagi i robi tak notorycznie przez kilka lat. W pewnym momencie jej mózg zaczyna samoistnie stymulować objawy choroby i owa kobieta stopniowo zaczyna chorować na wrzody, które powodują wymioty z krwią. Trzeba już wtedy leczyć ją poważnie.)
 Dziwne, ale są ludzie, którzy tak mają.
Jak Was zainteresowało to poczytajcie więcej. Znajdziecie pewnie wiele informacji o tych dwóch zjawiskach.


Zawsze zdawałam sobie sprawę z potęgi naszej podświadomości, ale nigdy nie wiedziałam, że ja mogę jej użyć. Byłam świadoma, że niby jak będę myśleć, że mi się podoba moje lewe ucho to w końcu zacznie mi się podobać, ale zawsze realne myślenie sprowadziło mnie do pionu i rozum mówił: "Weź się opanuj wierzysz w takie bajery. Masz brzydkie to lewe ucho."


Teraz wiem, że jestem w stanie mój rozum oszukać, bo podświadomość jest silniejsza od rozumu. Będę powtarzać sobie "Moje lewe ucho jest ładne, śliczne, piękne". Tak ciągle przez rok, albo i więcej jak będzie trzeba, aż w końcu mój rozumek w to uwierzy.


W ten właśnie sposób zamierzam zyskać pewność siebie, uwierzyć w to, że jestem wartościowa. Przekonać siebie, że dużo osiągnęłam. Zacząć się sobie podobać, bo jakoś tak się w moim życiu stało, że mam niską samoocenę i niepotrzebnie się dołuję. Mogę się przecież kochać! 




Wystarczy pamiętać o 3 rzeczach:
-Możemy sobie "wmówić" nawet to, w co totalnie nie wierzymy.
-Wystarczy to sobie powtarzać kilka razy (np 3 razy jak się kładę spać i jak wstaję)
-Przeczenia są zabronione!(Zamiast: Nie będę palić! wmawiamy sobie: Rzucę palenie!, bo masz mózg myśli wykonawczo)


Ja będę sobie wmawiać codziennie. Zaczynam do teraz. Będę "wmawiać sobie" przez tydzień, miesiąc, rok, aż uwierzę we wszystko co chce i będę zadowoloną z siebie kobietą.
Nawet gdybym miała to robić przez 10 lat, to warto, żeby być z siebie zadowolonym choć przez 30 lat swojego życia.


A się spisałam, ale dobrze. Może komuś też pomoże tak jak mi!


Moje drogie, kochane obserwatoreczki i zaglądający mam nadzieję, że wierzycie w siebie i jesteście z siebie zadowolone. 
A jeśli nie to bierzcie się do wmawiania, bo smutno nie lubić siebie w swoim życiu, prawda?




Pozdrawiam,
Cari

czwartek, 16 lutego 2012

Najwyższe szpile jakie mam!


Dziś chciałabym Wam przedstawić The Best High Heels. Są czarne i bardzo wysokie! Kupiłam je na wyprzedaży i pomimo tego, że są troszkę za duże będę w nich chodzić! Oczywiście, o ile dam radę ponieważ owe buty, o których mowa mają aż 16 cm szpili... No oczywiście jest tam mega platforma o wysokości 4,5 cm i niby odczuwalna wysokość to 11,5 cm, ale powiem Wam szczerze: ja czuje zdecydowanie to 16 jak je założę

Post pewnie zainteresuje AdamAlexMommy jedną z moich obserwatorek, która bardzo lubi modę.

 

 

 

 OPIS PRODUKTU:

Materiał: eko-skóra
Kolor: czarny
Obcas: 16 cm ( w tym 4,5 cm platformy )
Wysokość buta: 6,5 cm
Numeracja: Typowa. Dla tego modelu sugerujemy, żeby różnica w długości wkładki i stopy wynosiła 1-3 mm. Zalecamy zakup swojego rozmiaru.






Oto zdjęcia moich butów na stronie sklepu DeeZee:








A tu ich koleżanki w innym kolorze i zamszowe Laura2 Brown Suede Platform Pump. Jak dobrze kojarzę to są jeszcze dostępne na stronie DeeZee. Właśnie takie, tylko w rozmiarze 40.




Moje szpileczki kosztowały 64,50 zł, a było 129,00 zł. Zapłaciłam dodatkowo za przesyłkę. Kupiłam ostatnią parę z czarnych. Jestem bardzo zadowolona, że trafiłam na taką promocję. 

 

Gdy założyłam je pierwszy raz to byłam zdziwiona, że troszkę trudno mi chodzić. Mi.... tak zaprawionej w chodzeniu na wysokich obcasach dziewusze. Trochę się przeliczyłam i najwyraźniej muszę poćwiczyć, bo jak już będę w takich butach, to pasuje iść seksownie i z gracją. Przecież wszyscy będą patrzeć, :) a skoro już takie wysokie ubiorę to "samo przez się rozumie", że umiem w nich iść. 

 

 

Oto zdjęcia moich skarbów:

















Nie lubię chodzić w butach jak pokraka. Uważam, że jak ktoś nie umie chodzić w obcasach ładnie, to niech założy niższe butki. W szpilkach o wysokości do 10 cm dobrze mi to wychodziło, ale w tych niestety... czuję, że czasem nie wyprostuję kolana do końca i stanę na ugiętym, co nie wygląda zbyt apetycznie. Muszę jeszcze rozciągnąć staw skokowy, przyzwyczaić się do wysokość, wytrenować skręty, nawroty, zatrzymania i ruszanie. Wtedy będzie pięknie!

 

Zapewne, gdy nastanie wiosna pokaże Wam jakąś stylizację z nimi. Do tego czasu zdążę wyćwiczyć chodzenie na 16-nastu cm. :)




Nosicie szpilki Drogie Panie? Co myślicie o tak wysokich?










Pozdrawiam,
Cari


Ps. Zdjęcia pochodzą z prywatnego aparatu. Zostały zrobione przeze mnie.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...